
Autor: Niklas B. (FC Bayern Training) [CC BY 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0) ], Wikimedia Commons
Przeanalizujmy zatem jak wygląda zaangażowanie czasowe w poszczególne elementy, składające się na bycie dobrym trenerem. Zanim przejdziemy do poniższego zestawienia, kilka słów objaśnienia.
„Trener – pasjonat” to osoba, dla której miłość do piłki nożnej jest na pierwszym miejscu. Futbol pochłania ją bez reszty, nawet kosztem rodziny, znajomych, a pieniądze są dla niego produktem ubocznym dobrej pracy. Jest bardzo zaangażowana w to co robi, otwarta na nową wiedzę i konstruktywną krytykę, cały czas analizuje i dąży do tego, żeby być lepszą. Interesuje ją proces treningowy jako całość, a nie wynik ostatniego meczu. Skrupulatnie przygotowuje treningi w domu zgodnie z założonym wcześniej planem. O piłce nożnej dyskutuje na każdym kroku na poziomie szczegółów. Szanuje poglądy innych i dopuszcza, że jest wiele dróg do osiągnięcia celów. W sieci szuka filmów, wywiadów, artykułów, felietonów, ćwiczeń. Czyta książki opisujące topowych piłkarzy, trenerów czy kluby. Pracuje nad rozwojem osobistym.
„Trener – pracownik” na pierwszym miejscu stawia pieniądze. Piłka nożna daje dodatkową możliwość powiększenia budżetu domowego. Jego zaangażowanie ogranicza się do podstawowych czynności wymaganych przez prezesów klubu. Treningi układa chwilę przed zajęciami, podczas meczów liczy się przede wszystkim wynik, a po powrocie do domu nie poświęca czasu na przemyślenia i analizy tego co się wydarzyło. Rozmowy o futbolu ogranicza do jednego meczu, który został obejrzany w tygodniu. Internet służy mu do wyszukiwania przede wszystkim ćwiczeń, nie interesują go książki o tematyce futbolowej. Nie pracuje nad rozwojem osobistym.
Do zestawienia dołączyłem jeszcze przeciętnego rodzica dziecka, które trenuje piłkę nożną. Zrobiłem to z tego względu, że opiekunowie bardzo często ingerują w pracę trenerów, podpowiadając zawodnikom co mają robić czyli w jakimś, choć małym stopniu, uważają się za kompetentnych w szkoleniu.
W podsumowaniu tabeli znajduje się rubryka z teorią 10000 godzin. W skrócie – dotyczy ona mistrzostwa w danej dziedzinie. Według jej autorów (naukowców) potrzebne jest 10000 godzin celowej, ukierunkowanej pracy/treningu, aby być ekspertem w trenowanej dziedzinie (więcej o tej teorii znajdziecie w internecie).

Autor: Ronnie Macdonald from Chelmsford, United Kingdom (Jose Mourinho Uploaded by Dudek1337) [CC BY 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0) ], Wikimedia Commons
Tabela przedstawia czasowe zaangażowanie trenera grupy wiekowej U11 w ciągu tygodnia.
Trener – pasjonat | Trener – pracownik | Rodzic/kibic | |
Przygotowanie treningu | 3h(3x1h) | 45min(3x15min) | 0 |
Treningi – przeprowadzenie | 6h (3 x 1,5h zajęcia+15 minut przed treningiem+15 minut analiza po treningu) | 5h15min(3 x 1,5h zajęcia+15 minut przed treningiem) | 1,5h (3 x 0,5h obserwacja zajęć) |
Mecze (prowadzenie drużyny) | 1h | 1h | 1h (obserwacja) |
Analiza wideo meczów/treningów | 2,5h | 0 | 0 |
Oglądanie meczów (tv, internet) | 4,5h(3×1,5h) | 1×1,5h | 1×1,5h |
Szukanie wiedzy o piłce nożnej – internet | 6h | 1,5h | 0 |
Czytanie książek o piłce nożnej | 2h | 0 | 0 |
Dyskusje/rozmowy o piłce nożnej | 3h | 1h | 1h |
Rozwój osobisty ( zarządzanie emocjami itd.) | 1h | 0 | 0 |
Podsumowanie – tydzień | 29h | 11h | 5h |
Podsumowanie – rok (przyjąłem 46 tygodni) | 1334h | 506h | 230h |
10000h po: | ok. 7,5 latach | ok. 20 latach | ok. 44 latach |
Jakie wnioski możemy wyciągnąć?
- Jednym z kluczowych czynników wpływających na poziom umiejętności trenerskich jest poświęcany im czas. Im trener jest bardziej ambitny i im piłka nożna jest dla niego ważniejsza, tym więcej czasu jej poświęca
- Trener – pracownik potrzebuje około 20 lat, aby osiągnąć próg 10000 godzin i jest to okres prawie 3 razy dłuższy niż w przypadku trenera-pasjonata. Rodzicowi osiągnięcie poziomu eksperckiego zajęłoby połowę życia!
- 1334h rocznie trenera – pasjonata daje ponad 3,5h dziennie przez okrągły rok!, a 506h trenera – pracownika to już tylko około 1h 20 min (czyli nawet mniej niż trening)
- Poświęcony czas przekłada się na ilość zdobytej wiedzy, a także doświadczenie.
- Różnice w wyszkoleniu trenerskim biorą się, podobnie jak u zawodników, z ilości pracy włożonej w rozwój. Na początku liczą się pewne predyspozycje, które dalej muszą być poparte ciężką harówką. Jest to całkowicie naturalne
- Trener – pasjonat i trener – pracownik, to nie lepszy/gorszy, tylko po prostu dwa poziomy wtajemniczenia w zawód trenera. Od każdego z nas zależy, który wybierzemy. Jeśli ktoś pracuje ciężej i więcej od nas, to nie deprecjonujmy tego, a wręcz uszanujmy, zaakceptujmy i starajmy się z relacji z takimi osobami wyciągnąć jak najwięcej dla siebie
- Z drugiej strony nie lekceważmy nikogo, bo nawet rodzic może świetnemu trenerowi zwrócić uwagę na pewien szczegół, który pomoże rozwiązać występujący problem bądź rzucić nowe światło na dane zagadnienie
- Wynik nie może być jedynym wyznacznikiem pracy trenera. Porażka drużyny trenera – pasjonata z zespołem trenera – pracownika o niczym nie świadczy, a wbrew pozorom zdarza się dosyć często
Oczywiście oprócz zaangażowania czasowego są inne czynniki, które wpływają na poziom warsztatu trenera jak choćby jakość zdobywanej wiedzy i doświadczenia. Ale to już temat na oddzielny artykuł. Od poświęconego czasu się jednak zaczyna.
Mój subektyne spostrzeżenia.
Pewnie ma Pąn sporo racji kategoryzując treneròw w taki sposòb, natomiast w moim odczuciu wygląda to trochę inaczej. Po pierwsze przy takich stawkach jakie obowiązują w szkoleniu dzieci i młodzieży, obecnie bardzo trudno spotkać, typ trenera pracownika. Poznałem kilkunastu obecnych trenerów; wszyscy z przeszłością piłkarska, typ pasjonata. Jednakże wewnętrzne naciski w klubach na wynik są takie, że Ci młodzi chłopcy w krótkim czasie z pasjonatów stają się rzemieslnikami. Co gorsza polityka klubowa jest taka, że tylko Ci z najlepszymi wynikami mają szansę się rozwijać, awansować ,”do starszego rocznika, do bycia pierwszym trenerem, przejścia do innego klubu itd. To smutne , bo trenerzy przygotowani do zawodu muszą wybierać, dobro dzieci, czy własny rozwój . Przeważnie jako młodzi ludzie skonctrowani na własnej szkole i trenerce nie zauważają jak z pasjonatów stają się rzemieślnikami – marionetkami w rękach „prezesow” pracodawcow. Ale taka jest cena rozwoju osobistego i kariery – nie tylko w piłce zresztą . Ps. osobiście znam przykłady trenerów o których kiedyś mawiano świetny fachowiec, super podejście itd. Niektorzy z nich awansowali do lepśzyćh klubów i niestety wymagania się zmieniły , to i warsztat (podejście) się zmieniło. Jest to o tyle przykre,że po drodze przechodząc te zmiany nieświadomie ząbijają pąsje do piłki u dziesiątek dzieci, ą nawet jeżeli uda im się wychować wartośćiowego juniorą , to w wieku 20 lat jest to wypalony ciągła rywalizacją zawodnik.Czy tąkie są ćele i funkcje sportu?! Druga kwestią prżygtowanie do zawodu. Merytorycznie jest ok, ale przgotowanie pedagogiczne i dojrzałość emocjonalną pozostawia wiele do życzenia. A przecież wiedzą specjalistyczną to tylko wąski zakres potrzebny w pracy trenera. Nie od dziś przecież wadomo, że w sporcie najważniejsza jest głowa, więc żeby ją dobrze „wytrenować” trzeba ją odpowiednio prowadzić (trening mentalny) i być do tego dobrze przygotowanym. Trener, podobnie jak lekarż ńie może śie mylić bo zmiany mogą być niedwracalne, a straty większe niż zyski. Pozdrawiam.
Ps.” Przepraszam za błędy